piątek, 10 lutego 2012

do kompletu

Na specjalne życzenie- ślimakowe kolczyki do kompletu z bransoletką. Mam nadzieję, że będą się dobrze nosić:)

poniedziałek, 6 lutego 2012

challenge accepted

Po raz pierwszy postanowiłam wziąć udział w zabawie zwanej "wyzwaniem". Wyzwania organizowane są na blogach, forach lub tez innych miejscach w sieci, i są to po prostu konkursy na wykonanie pracy na zadany temat (to może być hasło, zdjęcie, motyw czy co tam sobie organizator wymyśli). Prezentuję zatem bransoletkę przygotowaną na wyzwanie w Kretywnym Kufrze. Hasłem jest "serce".
Bransoletka trochę odpustowa, ale przynajmniej uniknęłam różu:D Technika jak widać kombinowana.

piątek, 3 lutego 2012

Po prostu miedź

Pod koniec stycznia miałam przyjemność poprowadzić warsztaty tworzenia biżuterii z drutu. Przy tej okazji nakręciłam tyle miedzianych ślimaczków, że ten motyw nie chce mnie opuścić. Tutaj zastosowałam wklejene końcówki, co moim zdaniem wpłynęło dodatnio na estetykę wykończenia. Postanowiłam zostawić bransoletkę taką surową, bez żadnych koralików czy kamieni.

Pierścionek powstał już jakis czas temu i gdzieś się plątał w zakamarkach pudełka z drutami czekając na swoją kolej do kąpieli w oksydzie. Dzisiaj się doczekał. Pierścień wyszedł mi taki szeroki, że nadaje się chyba tylko do noszenia na kciuku.
A teraz najwyższa pora zająć się pewnym ślimaczym zamówieniem. Publicznie przepraszam Cię za opóźnienie droga B.

Luty

W lutym dla rozgrzania rąk dziergam szybciej:)
Skończyłam nareszcie długie wężysko w optymistycnych kolorach- malinowym i jasnopomarańczowym. Wężysko ma cały metr długości, służy do noszenia na szyi w dowolny sposób: na raz lub też złożony na dwa razy, zapięciem do przodu, zapięciem do tyłu...Dziergane końcówki powstały z braku metalowych o odpowiedniej średnicy; to prawda, że potrzeba jest matką wynalazków, a przynajmniej matką kreatywności. Końcówki przykleiłam, a dla pewności jeszcze przyszyłam. No to jadę ze zdjęciami:

Edycja: właśnie zauważyłam, że moje tło z papieru w kropeczki na każdym zdjęciu wygląda inaczej, a w rzeczywistości odcień jest jeszcze trochę inny. To chyba świadczy dobitnie o moich umiejętnościach fotograficznych. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to tło jest beznadziejne i wprawia "oglądacza" w oczopląs. Używam go dlatego, że ma odpowiedni rozmiar do eksponowania większych form. Muszę koniecznie wykombinować coś innego.