W lutym dla rozgrzania rąk dziergam szybciej:)
Skończyłam nareszcie długie wężysko w optymistycnych kolorach- malinowym i jasnopomarańczowym. Wężysko ma cały metr długości, służy do noszenia na szyi w dowolny sposób: na raz lub też złożony na dwa razy, zapięciem do przodu, zapięciem do tyłu...Dziergane końcówki powstały z braku metalowych o odpowiedniej średnicy; to prawda, że potrzeba jest matką wynalazków, a przynajmniej matką kreatywności. Końcówki przykleiłam, a dla pewności jeszcze przyszyłam. No to jadę ze zdjęciami:
piątek, 3 lutego 2012
Luty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NIESAMOWITY!! Świetny jest :)
OdpowiedzUsuńSwietny! Gratuluje pomyslu z koncowkami:)
OdpowiedzUsuńWg mnie- wygląda fajniuchno na tym kropeczkowym:)
OdpowiedzUsuńehhh...tak ciężko czyta mi się Twój nick...Dlatego tutaj zajrzałam,ale zostaję na dłużej:)
POzdrawiam
musze zapytać- czemu ciężko się czyta? :)
UsuńOj długo by mówic...
UsuńWpadnij do mnie:)
co prawda do tej pory nie nosiłam nic na szyi, ale tak mnie zachwyciło te wężysko, że jestem ogromnie ciekawa :) przewidziane jest do tego coś na rękę? :)
OdpowiedzUsuń:) jakoś nie planowałam, bo sama nie lubię kompletów, ale jakby co mogę wykonać na zamówienie
Usuń