Pod koniec stycznia miałam przyjemność poprowadzić warsztaty tworzenia biżuterii z drutu. Przy tej okazji nakręciłam tyle miedzianych ślimaczków, że ten motyw nie chce mnie opuścić. Tutaj zastosowałam wklejene końcówki, co moim zdaniem wpłynęło dodatnio na estetykę wykończenia. Postanowiłam zostawić bransoletkę taką surową, bez żadnych koralików czy kamieni.
A teraz najwyższa pora zająć się pewnym ślimaczym zamówieniem. Publicznie przepraszam Cię za opóźnienie droga B.
Bardzo lubię miedź, świetnie wygląda właśnie tak po prostu - stylowo i elegancko.
OdpowiedzUsuńA jaka byłaby piękna bransoleta we wzorek z pierścionka! :)
OdpowiedzUsuńBransoleta jest piękna, taka surowa, no i cudnie zapleciona... No nie mogę uwierzyć, jak to jest zrobione; ja sobie nie mogę poradzić ze zrobieniem prostego loopa bez próby odcięcia sobie palca, a tu widzę, że takie cuda tworzysz, a palce masz wszystkie! ;)
OdpowiedzUsuńBransoletka swietna! Bardzo lubie takie surowosci:)
OdpowiedzUsuńBransa -idealna, niestety mnie miedz nie chce tak słuchać jak ciebie :O pozostaje mi podziwiać twoje prace ;)
OdpowiedzUsuńPieknośi!!
OdpowiedzUsuńAchy i Ochy przesyłam:)
Pozdrawiam
bransoletkę bym porwała :D
OdpowiedzUsuńBransoletka jest wyjątkowa! Może kiedyś posiądę wiedzę jak taką zrobić albo zdobędę ją w inny sposób :D
OdpowiedzUsuńMoja! Moja <3 Dziekuje za bransolette!
OdpowiedzUsuńrewelacja...
OdpowiedzUsuń